logo

Obserwatorzy

czwartek, 19 maja 2016

Prolog

"Chciałabym, żeby wszystko skończyło się szczęśliwie.
Mimo, że moje życie nigdy nie było ani normalne, ani szczęśliwe, ani usłane czerwonymi, pięknie pachnącymi różami, niczego nie żałuję.
Może faktycznie stale stąpałam po zgniłych krzewach ciernistych, może raczej z
każdym kolejnym, płytkim oddechem nabierałam w płuca przesycone nienawiścią powietrze, a może każdy, pojedynczy wschód słońca z oddali zwiastował kolejną dawkę mrożącego krew w żyłach strachu i cierpienia. Mimo, że całe moje życie jednego, z pozoru zwykłego poranka zmieniło się diametralnie, jestem szczęśliwa.
Może i moi rodzice myślą, że nie żyję, a na dodatek wszyscy uważają mnie za dziwoląga, może i moje ciało leży teraz w trumnie, zakopane kilkanaście metrów pod ziemią, i może każdy kolejny dzień jest dla mnie walką o przetrwanie, ale mimo to wciąż tak bardzo chcę pozostać nieśmiertelną.
Nie ważnie ile miałoby mnie to kosztować.
VIXI*, Vivianne de la Valiere"


1. VIXI – We Włoszech liczba 17 jest uważana za pechową, ponieważ zapisana pod postacią: XVII można zmieniając kolejność znaków przedstawić słowo VIXI = Już nie żyję.

Pozdrawiam, Winter


15 komentarzy:

  1. Zaintrygowałaś mnie. Zarówno szablon jak i prolog mają w sobie coś takiego, co mi się spodobało. Ciekawy jest także dopisek o liczbie siedemnaście we Włoszech. Pozdrawiam. Carmille.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo, mam nadzieję, że reszta Ci się spodoba i zostaniesz ze mną na dłużej ;)

      Usuń
  2. W końcu tutaj dotarłam i przeczytałam. Bardzo dobrze, że tutaj trafiłam, bo ta ciekawostka o liczbie 17 bardzo mi się przyda przy pisaniu mojego nowego opowiadania.
    Póki co o twoim opowiadaniu za wiele napisać nie mogę, bo temat nieśmiertelności mnie już od lat nie intryguję, gdyż teraz jest on tak powszechny iż często odnoszę wrażenie, że wpisywany jest on w 98 na 100 opowiadań. Jeśli trafię na coś oryginalnego, z pewnością pozostanę, ale jak to będzie, to będę pewna, gdy przeczytam więcej.
    Pozdrawiam i w wolnej chwili zapraszam do siebie:
    zostaw-uchylone.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na wzmiankę o tej siedemnastce sama natrafiłam zupełnie przypadkiem, pamiętam, że robiłam wtedy mały research. Ciekawych rzeczy można dowiedzieć się przemierzając internet.
      Wiesz, opowiadanie wcale nie jest o nieśmiertelności, ale sama przekonasz się, o czym tak naprawdę jest fabuła, oczywiście pod warunkiem, że ze mną zostaniesz.
      Gorąco pozdrawiam, Winter Blackrose
      PS. Lato pełne jest wieczorów idealnych do czytania ;)

      Usuń
  3. Witaj.

    Już ktoś poruszył temat szablonu, więc i ja wyrażę opinię: mnie się nie podoba z racji innych upodobań kolorystycznych.
    Prolog jak prolog. Mówi o czymś, ale nie wiadomo o czym. Ot, coś się wydarzyło, można podejrzewać. Standard.
    Informacja o liczbie siedemnaście rzeczywiście jest interesująca.

    Pozdrawiam,
    Neuromancer.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mi się szablon podoba, jest schludny, ale nie pasuje do opowiadania. Zostanie tu tak długo, dopóki nie urzeknie mnie jakieś inne cudeńko, albo sama go nie zrobię.
      Nie mniej jednak nie liczy się szablon na blogu, tylko jego treść i mam nadzieję, że ona Ci się spodoba ;)
      Pozdrawiam, Winter Blackrose.

      Usuń
  4. Hej. Trafiłam na tego bloga czysto przypadkowo, ale na starcie informuję, że możesz się spodziewać pełnego ostrości komentarza wytykającego błędy pisarskie i pewne nieścisłości interpunkcyjne czy ortograficzne. Taki Hannibal Lecter w żeńskiej formie pisarskiego kanibalizmu.
    Cóż, prolog niczego sobie. Zaciekawiłaś mnie sposobem przedstawienia głównej bohaterki, jak również ciekawostką. Zastanawiam się czy istnieje sposób zamiany czcionki na jakąś mniej... wielką? Wyjustowanie tekstu również by się tu przydało, ale dla lepszego efektu lepiej zostawić tak jak jest.
    Masakrycznie dużo powtórzeń. Ja rozumiem, że autorowi wydaje się, iż tekst jest lepszy taki jaki został stworzony pierwotnie, jednakże wypada, od czasu do czasu, zajrzeć do słownika wyrazów bliskoznacznych (synonimów) i zastąpić wielokrotnie powtarzający się wyraz jakimś innym. Czasami taka mała rzecz, a tak wiele zmienia w oczach czytelników.
    M.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie boję się krytyki - ta konstruktywna jest dla mnie bardzo ważna. Dzięki niej mam wgląd na jakieś nieścisłości, punkt widzenia czytelnika i takie tam ;)
      Przyznam szczerze, że na tym szablonie coś dziwnego dzieje się z tymi czcionkami, mam już na oku kilka innych, które mi odpowiadają, więc dobranie czegoś odpowiedniejszego to kwestia czasu.
      Pod prologiem jest podpis bohaterki, co sugeruje nam, że to jakiś list, notka itp. Stąd wyśrodkowanie tekstu.
      Celowo użyłam powtórzeń, jest to zabieg zastosowany w celu podkreślenia czegoś.
      Dzięki za wszelkie uwagi, myślę, że Twoje ewentualne uwagi w przyszłości mogą mi się przydać. Nie słodzisz i to mi się podoba.
      Pozdrawiam, Winter.
      PS. Wiem, co to są synonimy.

      Usuń
    2. Chyba brzmiałam troszku chamsko jak na pierwszy raz. Raczej nie skomentuję rozdziałów, które obecnie są już opublikowane, ale te które dopiero zostaną stworzone. Przepraszam jeżeli poczułaś się dotknięta moim wcześniejszym komentarzem. Jestem dość ostrym typem człowieka - można by powiedzieć, iż jestem taką żeńską wersją dr. House. Jednak do wszystkiego człowiek jest w stanie się przyzwyczaić, tak też ze zbliżającymi się komentarzami, proszę o przymykanie oka na mój, dość chamski i ostry, sposób wypowiedzi. Nie mam za celu urażenie autora/ki, jednakże większość tak to postrzega - cieszę się, iż ty taka nie jesteś.
      Dopiero po którymś tak przeczytaniu tekstu, zorientowałam się, że jest to pewnego rodzaju lisy lub notka. A twój powyższy komentarz upewnił mnie w 100%.
      Pozdrawiam,
      M.

      PS: Wraz z nowym szablonem, chyba nie zauważyłaś, iż prolog wyróżnia się kolorem tła. Mam nadzieję, że coś z tym zrobisz. Polecam ponowne wklejenie do Worda lub do Translatora, by tekst ponownie nie posiadał odróżniającego się obramowania.

      Usuń
    3. LOL. Szukam i szukam, ale nie mogę znaleźć tego komentarza pełnego ostrości i chamskiego stylu wypowiedzi.
      Ktoś tu jest bardzo skromny, porównując się do Lectera czy doktora House'a i bardzo narcystyczny, poświęcając na to jeden akapit z trzech w obu komentarzach.
      Po co wrzucać wzmiankę, że nie chcesz nikogo czy też autora konkretnie urazić, skoro wiesz, że Twój komentarz ma dużą szansę to zrobić? Nie lepiej napisać wtedy czegoś, co nie urazi, zamiast informować o takich chęciach?
      Gdyby ktoś Cię określił mianem żeńskiego doktora House'a i uzasadnił to, to fajnie. Samoistne porównywanie się do takich osób jest po prostu... słabe.

      Pozdrawiam,
      Neuromanc3r-.

      Usuń
    4. O Boże, Martin, faktycznie nie zauważyłam tego tła, tak trochę wstyd :P

      Usuń
    5. Cóż lepiej wrzucić wzmiankę dotyczącą przeprosin. Niektórzy autorzy doceniają moje uwagi i po przeczytaniu o nie zwracaniu uwagi na ostrość wypowiedzi, mają totalnego "booyah" na co pisze i zwracają uwagę na istotniejsze rzeczy.
      Zastanawiam się jednak nad tą wzmianką o samoistnym porównaniu. Nie napisałam, że sama się tak określam. Gdyby istotnie tak było, prawdopodobnie czułabym się dziwnie, gdybym przypadkiem spotkała autorkę na ulicy i stwierdziłaby, że: "wcale nie jesteś taką mieszanką jak pisałaś w komentarzy - kłamałaś!". Cóż chodzę do komunii, jestem wierząca i raczej staram się unikać grzeszenia, jeśli jest to dość oczywisty i powtarzający się grzech. Jednak w internecie łatwo kłamać, jeśli jest się pod nickiem, który nijak ma odnośnie do imienia czy nazwiska.
      Osobiście uważam się personalnie obrażona stwierdzeniem, iż jestem narcystyczna i niezbyt skromna - ale jak to zazwyczaj w Internecie jest, rzucenie czyjejś uwadze, odpowiedzi porównywalne jest do walki psów czy rzuceniem mięsa. Dlatego też mam nadzieję, iż to nie będzie jakaś drama, a zwykłe nieporozumienie.
      Pozdrawiam Neuromanc3r- do której ten komentarz miał trafić.
      M.

      Usuń
  5. "Jestem dość ostrym typem człowieka - można by powiedzieć, iż jestem taką żeńską wersją dr. House."
    Kontekst jest jasny: w komentarzu sama porównałaś się do doktora House'a, tylko że w wersji żeńskiej. Nikt inny Cię tutaj tak nie określił, jedynie Ty sama. To samo w przypadku Hannibala Lectera.
    W innych przypadkach też mówisz np. przepraszam, że mogę kogoś urazić, przeklinając, zamiast zwyczajnie nie przeklinać? Analogiczna sytuacja: przepraszam, że mój pełen "jadu" komentarz może Cię urazić, ale wolę wrzucić pełen "ostrości" komentarz zamiast napisać coś w przyjaznym tonie?

    Do KTÓREGO* Wystarczyło sprawdzić profil.

    OdpowiedzUsuń
  6. Przyznam szczerze, że śledzę blog od jakiegoś czasu (komentarze mam zapisane na karteczce skrótem myślowym, bo z tel się nie da, no po prostu się nie da komentować).
    Przeczytałem nawet komentarze tej kobiety o męskim (moim zdaniem) nicku "Martin Jarosz". Zastanawiam się jaki ta osoba ma cel. Ja rozumiem wytknąć błąd i wytłumaczyć dlaczego jest błędem, ale chyba wystarczyłby jeden przykład, a nie wypunktowanie wszystkiego, gdzie i tak większość się zwyczajnie powtarza. Zawsze mam wątpliwość po co takie osoby czytają dane opowiadanie. Czy robią to po to, by popisać się znajomością języka polskiego, czy zwyczajnie podoba im się fabuła i jakoś tak przy okazji postanowili sobie, zupełnie nieproszeni, pobetować cudzy twór? Na dodatek nie wiem po co uprzedzać o chamstwie i jaki ma cel chamstwo w pomaganiu, jeśli uważają takie wypunktowywanie za pomocne.
    Jako autor sądzę, że większość piszących nie ma na tyle wolnych środków finansowych, by przeznaczyć je na profesjonalną korektę. To więc zupełnie normalne, że takiemu amatorowi zdarzają się pomyłki, zwłaszcza, gdy opowiadanie tworzone jest na bieżąco i nikt poza nim go nie sprawdza przed publikacją. Z tego powodu, choć autorzy nie gardzą poprawkami i uwagami, które nie są w złym guście, to jednak wolą, by czytelnicy wypowiadali się przede wszystkim o fabule, bohaterach, przedstawionych w treści sytuacjach. Tak naprawdę liczy się na pierwszym miejscu pomysł, później ubranie go w słowa, a poprawność, o ile błędy nie są rażące, jest na samym końcu, gdyż to zawsze można później poprawić z pomocą kilku osób, bo wiadomo, że sam autor, nigdy samemu sobie profesjonalnej korekty nie wykona, bo brak mu dystansu oraz też umysł po jakimś czasie czyta wzrokowo (wie co tam jest napisane, więc nie odczytuje po literce i tak pomija literówki chociażby).
    Trzeba się więc zastanowić po co taka osoba jak Martin czyta. Czy po to, by poszpanować jaki to jest bystrzak z niego i ile to on potrafi, czy w jakimś innym celu? Ja póki co dostrzegłem tylko ten jeden - chcę być podziwiany, bo znam wszystkie zasady i zaraz ci pokaże, ty niedobra dziewucho ty co polszczyzny nie szanujesz, jak tego wszystkiego używać, bo ja to jam dr Hause istny i tu chamstwem będę ci to do głowy łopatami kładł! - przepraszam za prześmiewczy ton, ale chyba na podobne zachowania jak pana/pani Jarosz nie umiem inaczej reagować, bo czasami to już tylko sam śmiech pozostaje.

    Natomiast co do autorski bloga, to ja tu jeszcze dziś albo jutro wrócę, by komentarze pozostawić po sobie bardziej o treści, a tym czasem, tak trochę na szybcika, zanim zajmę się obowiązkami takimi jakie ma każdy człowiek, to chciałbym cię zaprosić do pewnej zabawy.
    https://spisane-nad-ranem.blogspot.com/2016/07/miedzy-alejkami-czesc-1.html

    Pozdrawiam ;-)

    OdpowiedzUsuń
  7. O! To miłe zaskoczenie.
    Też tego nie rozumiem, ale nie mnie oceniać. Powód zna tylko autorka.
    Twój prześmieszny ton mnie rozbawił, miło przeczytać wspierający komentarz.
    Na pewno do Ciebie zajrzę jak wrócę do domu, zwłaszcza, że całkiem niedawno o chyba Tobie słyszałam.
    Pozdrawiam, Winter Blackrose

    OdpowiedzUsuń